olgerd olgerd
765
BLOG

Rozmowa z "Nikim"

olgerd olgerd Kultura Obserwuj notkę 4

Uwierzcie, to była wielomiesięczna udręka, nim znalazłem tego człowieka. Trudno go opisać, bo jest niewiarygodnie pospolity i nie rzucający się w oczy. Nawet, co do jego płci, nie mam pewności, ale ponieważ nie protestował, gdy zwracałem się do niego „per pan”, chyba jest mężczyzną (choć może płeć nie gra dla niego roli, więc nie uznał za potrzebne oponować, gdy wziąłem go/ją za mężczyznę?). Ponieważ obiecałem mu, że nie wyjawią miejsca jego bytności, ani danych osobowych, musicie mi wierzyć na słowo, że on istnieje. Choć ja sam – są takie chwile – zastanawiam się, czy nie uległem jakiejś manipulacji.

- Trudno pana znaleźć…

- Albo łatwo, skoro mnie pan znalazł…

- Wie pan, co to są media społecznościowe?

- Wiem. Zupełnie mnie to nie interesuje. Jestem aspołeczny.

- Zauważyłem. Jest pan nie tylko aspołeczny, ale także bardzo tajemniczy. Jeśli wpisać pana dane do jakiejkolwiek wyszukiwarki internetowej nie pojawia się nawet jeden rekord. Nie ma pana w żadnych bazach danych, bo nie ma pan stałego meldunku, dowodu osobistego,  telefonu komórkowego… Jakby pana nie było…

- Ale jednak w jakimś stopniu jestem: przecież pan ze mną rozmawia!

- No tak, ale zastanawiam się, co stoi za tą obecnie bardzo niepopularną strategią „promocji” samego siebie. Dlaczego pan nie chce, aby świat wiedział o pana istnieniu?

- Nie chcę zostawiać śladów.

- Wszyscy zostawiamy ślady…

- Im ktoś inteligentniejszy, tym mniej ich zostawia. Staram się i – niech mi pan wierzy – nie jest łatwo nie zostawiać po sobie śladów. Ale dzięki mojemu doświadczeniu jakoś daję radę. Niestety, czasem zdarzają się wpadki.

- Wpadki. Co pan ma na myśli?

- Wpadką jest zostawienie śladu, po którym ktoś mnie znajduje: na przykład pan. Gdzieś musiałem popełnić błąd, bo mnie pan odnalazł.

- To dlaczego zgodził się pan na tę rozmowę?

- To nagroda dla pana, za to, że mnie pan odnalazł. Zasłużył pan. Wiem, ile to pana musiało kosztować: czasu i pieniędzy.

- Jak to się zaczęło? Jakaś trauma w dzieciństwie, jakiś zawód miłosny?

- Nie trywializujmy, albo inaczej: strywializujmy sprawę ostatecznie: to efekt zamyślenia nad kondycja świata. Pom tak: to mój osobiście opracowany system filozoficzny, luźno powiązany ze sceptycyzmem.

- Ma jakąś nazwę?

- A po co miałem go nazywać? Uprzedzę pańskie kolejne pytanie: nie spisałem zasad, którymi się kieruję…

- Rozumiem, żadnych śladów.

- Świetnie, szybko się pan uczy.

- Poczułem się, jakbym został pana uczniem.   

- O nie, żadnych uczniów, czy wyznawców…

- Wyznawców? Czyli uważa się pan także za proroka?

- W porządku, zagalopowałem się. Złapał mnie pan. Może pan być usatysfakcjonowany.

- Czego pan musi najbardziej unikać?

- Raczej kogo…

- To kogo pan unika?

- Wszystkich. Nawet samego siebie!

- Samego siebie?!

- Tak, nauczyłem się tego. Pan, gdyby chciał, też by się tego nauczył.

- Jak się unika samego siebie?

- Po prostu robi się odwrotnie, niż się chce. Chce się panu spać, to pan wstaje. Chce się panu jeść, to pan zaczyna głodówkę. Ma pan ochotę zwiedzać świat, to zamyka się pan we własnym świecie, w swoich myślach i doskonali się pan wewnętrznie, jakby pan przemeblowywał pokój.

- Raczej jakbym czytał „Siddharthę”…

- Coraz mniej czytam, bo to zajmuje czas, a niewiele daje…

- Chyba pan żartuje?

- Nie. Dlaczego mam żyć życiem innych ludzi, autorów, albo – co jest jeszcze śmieszniejsze – życiem zmyślonych bohaterów? Wszystko, co najdoskonalsze, jest w nas, a nie w książkach.

- Co to panu daje, to unikanie ludzi, świata, ta nieobecność?

- Wolność.

- Naprawdę czuje się pan wolny?

- Tak.

- Na czym polega pana wolność?

- I tak pan nie zrozumie. Równie dobrze ja mogę spytać: czym, według pana, jest wolność?

- Wolność, to możliwość robienia tego, co się chce.

- Bzdury. Wolność to możliwość nic nie robienia.

- Właściwie nie wiem, o co mógłbym jeszcze pana zapytać?

- To proszę nie pytać.

- Miałem pytania, nawet sporo, ale wszystkie wydają mi się teraz bezsensowne.

- Pytania, z natury rzeczy są bezsensowne. Bardziej bezsensowne od pytań są tylko odpowiedzi. Mnie interesuje wyłącznie to, co jest pomiędzy nimi.

- Co jest pomiędzy nimi?

- Zamyślenie, cisza.

- Chciałby pan coś powiedzieć, coś ludziom przekazać?

- Jak widzę: niewiele pan zrozumiał z tego, co do tej pory powiedziałem.

- Myśli pan, że jest jeszcze ktoś na świecie, kto pana rozumie?

- Oczywiście. Znam ludzi, przy których jestem tępym uczniem. Podziwiam takt ich istnienia.

- Takt istnienia?

- Tak. To jest istnienie, które nikomu nie wadzi i od nikogo niczego nie wymaga. To jest absolut, do którego zdążam.

- Wielu jest takich ludzi?

- Mnóstwo!

- Co pan nie powie? Gdzie ich można znaleźć?

- Na cmentarzu.    

    

 

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura