olgerd olgerd
348
BLOG

Nowa, czysto polska dyscyplina sportowa

olgerd olgerd Rozmaitości Obserwuj notkę 0

„Mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił”. Ty, Mickiewicz, ty się nie wymądrzaj! Ciekawe, czy ty też byś drałował z siatami z Delikatesów 24h pięć, a może i sześć kilosów, bo ci się zdawało, że to góra dwa?! No, tak mi się wydawało. Najpierw lekko pod górkę, potem już z górki (jak gówniażeria gada: „na pazurki”), potem tunelem pod drogą krajową nr 94, a tam już na luzie - wzdłuż kanału odprowadzającego wody z kopalni Pomorzany (kopią rudy cynku i ołowiu, zapamiętajcie raz na jutro, żebyście się tu po węgiel nie wybierali). Niby prosto, ale siaty swoje ważyły: sześć browarów w butelkach, dla dziecka 2-litrowy napój jabłkowo-miętowy, duża porcja sera pleśniowego („dziesięć złotych pan zaoszczędzi na tym kawałku”) i wreszcie gorzka czekolada. Miałem jeszcze chleb kupić, ale zapomniałem. Dziwne, o piwie nigdy nie zapominam...

Małżonka, dobra kobieta, mówiła:

- Zadzwoń, jak zrobisz zakupy, podjadę pod ciebie.

Pokręciłem przecząco głową.

- Wiesz co, chętnie się przejdę. Daleko nie jest... Ile to może być: dwa, góra trzy kilometry.

- No, nie wiem – zadumała się małżonka, która jest bystrą i zapobiegliwą kobietą. – Mnie się wydaje, że dużo więcej.

„Będzie mi tu gadać!” – lekko się zdenerwowałem. „Przecież wiem, gdzie jestem. Dam radę! Jak to mawiają: nie takie rzeczy żeśmy ze szwagrem po pijanemu robili...”.

Uparłem się więc, że pójdę. No i idę. Nade mną mykają samochody, a ja maszeruję wzdłuż ruchliwej drogi krajowej. A ręce - obarczone reklamówkami po 7 groszy każda (a wziąłem cztery, jedne wkładając w drugie, żeby się nie oberwały) - zaczynają odczuwać ciężar, który zrazu zdawał mi się niewielki. Po kilometrze już tych rąk nie czułem. Ale trudy rekompensował mi ładny krajobraz, pofałdowane ugory i lekko tylko przyprószone śniegiem skiby ornych pól. Pogoda bezwietrzna, idealna na spacer, tyle, że na taki spacer raczej nie wybieramy się z siatami pełnymi browarów. Widziałem na śniegu ślady kogoś, kto szedł przede mną. W końcu ich zobaczyłem. Nordic walking na nich mówią: emeryci lub renciści, albo dwa w jednym. Trójka ich była: kobieta i dwóch mężczyzn. Wydawało mi się, że są daleko i że ich nie dojdę, ale doszedłem, choć – dalibóg - nie za bardzo chciałem. Już sobie wyobrażałem, co pomyślą, jak ich będę mijał. Gdy zeszli z górki i się zatrzymali, chyba na odpoczynek, nie było rady, musiałem koło nich przejść. Stali i patrzyli na mnie z zaciekawieniem. Coś do siebie mówili, śmiali się. A kiedy byłem tuż obok, patrzyli tak, jakby chcieli, żebym coś powiedział, wytłumaczył. Podniosłem moje siaty trochę wyżej, wypiąłem pierś i powiedziałem:

- Delikatesy walking!        

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości